Zrobiłam się zgorzkniała. Jestem wredna i złośliwa. Nie wiem czy to początek roku, taki dziwny, niby dobry, a jednak, czy to po prostu mój charakter wreszcie osiąga wredną pełnię.
Nawet nie znajduję ostatnio ukojenia w słowach, oglądam durne programy, słucham wielu ludzi i udaję, że ich słucham... bo ludzi których sprawy mnie obchodzą jest już tak niewiele. Garstka. Większość osób jest mi tak doskonale obojętna, tak bardzo mi z ich powodu wszystko jedno. Już nawet nie jest mi ich żal.
Kiedyś gdy spotykałam objaw doskonałej głupoty, byłam zaciekawiona, żałowałam ludzi dotkniętych taką okrutną przypadłością. Teraz najwyżej to wyśmieję, ale przeważnie mi wsjo radno.
O wiele bardziej przeżywam losy bohaterów fikcyjnych, albo prawdziwych, ale w książkach opisanych
Ludzie z którymi pracuję, obracam się wśród nich w większości mnie irytują, ale już lżej. Szkoda mi na nich sił i życia...
Nie poznaję siebie, aż tak złośliwa, gorzka, pyskata i obojętna. Nigdy tak nie było. Teraz jest i wszystko mi jedno, chociaż do blue monday jeszcze kilka dni...
I znowu przeklinam. Wytrzymałam 12 dni. Dzięki PeKaeSie
Początkowo jakoś mi szło, we wtorek byłam wściekła i niemiła, na chwilkę mi przeszło, ale wczorja to już się tak nakręciłam, że znalazłam się "zagranico" możliwości nakręcenia się. Mam podobnie jak Ty. Skoro mnie większość ma w dupie dlaczego ja mam mieć ich w sercu. I nie będę udawała że mnie cieszy i że jestem wdzięczna że deszcz pada bo jest piękny. co jest pięknego w tym, że po drodze do pracy zmienię się w kupke nieszczęścia a potem zachoruję?
OdpowiedzUsuńCo jest pięknego w rzyganiu szczęściem z byle powodu?
niektórzy uważają, że rzyganie szczęściem jest wielce pożądane.
Usuń