poniedziałek, 7 października 2013

Predestynacja

Ongiś ucięłam sobie z koleżanką rozmowę o wierze, predestynacji, jak to się łączy. Rozmawiałyśmy o książkach które czytałyśmy, o tym jakie mamy zdanie na ten temat... O Sensie modlitwy w kontekście predestynacji. A ja nie mogłam o tym przestać myśleć... Myślałam, oczywiście również w kontekście G. Tak się to jakoś zbiegło z Pielgrzymką. I rozmawiałam wtedy, dzień przed wyjściem z Przyjaciółką o tym, w jakich intencjach będę się modliła w czasie drogi.

Więc oczywiście zdrowie Moich Rodziców, wena do doktoratu(tutaj naprawdę rozmawiamy o cudzie) no i właśnie miałam wątpliwości, czy powinnam się modlić o G. czy raczej o konkretyzację tych naszych kontaktów. Wyklarowanie sytuacji. Bo doszłam do wniosku, że Pan Bóg ma plan, w stosunku do mnie i do G. też. Ja tego mogę nie rozumieć, w tej danej chwili, ale ten plan jest i on się nie zmieni, bo ja będę ciągnęła Boga za płaszcz i krzyczała "No Bogu, Bogu, ale Bogu bo ja chcę".

I jadąc do Lublina w piątek, patrzyłam na piękny wschód Słońca, bajeczny. Jeden z cudów dnia codziennego i myślami znów wróciłam do przeznaczenia. Pomyślałam sobie, że wiara w ten boży plan, w bezsensowność naszych poczynań w starciu z boskim planem może być niezwykle frustrująca. Bo jak się nie załamać. Ale!! Ta wiara i przekonanie będą dołujące, tylko bez wiary w nieskończoną miłość Boga, ku nam skierowana. Jeśli uwierzymy, że Bóg chce dla nas tego co najlepsze, to nie mamy czego się bać! Nie ma co z lękiem spoglądać w przyszłość. Jej należy oczekiwać z ekscytacją!!

Muszę o tym pamiętać!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz