sobota, 19 października 2013

coraz mniej

"wolno płynie czas bo ma czasu dość...."

Niestety u mnie czas wolno nie płynie. Zajwania strasznie... Właśnie wróciłam z pracy, po tygodniu chronicznego niedospania. Czaszkę rozsadza mi zmęczenie. A tutaj, jutro cały dzień w pracy... jak wrócę to padnę i nie wiem kiedy wstanę...

Mam nadzieję, że uda mi się dziś jednak wyrwać na spacer z kijkami, dobrą muzyką, w pola, w łąki, oglądać jesień, upijać się barwami. Wyciszyłabym się, odpoczęła umysłem, a zmęczyła mięśnie. 
Chociaż te też, nie są na bezrobociu, biegają, noszą mnie w różne miejsca... przygotowując się do jutrzejszych zajęć, muszę się ułożyć w pozycji horyzontalnej, bo i kręgosłup i nogi już mi odmawiają posłuszeństwa. Z drugiej strony jak się położę to usnę... Eh jakby nie stanął...

Dziś mamy śliczną złotą jesień, jechałam sobie do pracy i słuchałam Bacha(nic mnie tak dobrze nie nastraja niż Bach w uszach), patrzyłam na te liście i byłam po prostu szczęśliwa. Szczęśliwa i niewyspana. 

Ale szczęśliwa... tego się trzymam. Chociaż wczoraj, wyjeżdżając z Lublina, jakkolwiek cieszyłam się, że wracam do swojego łóżka, to ogarnęła mnie taka nostalgia, jakowyś smutek... I gdy światła miasta zaczęły znikać za horyzontem, a nawet wcześniej, gdy jechałam na dworzec, gdy kupowałam bilet ogarnął mnie dziwny smutek... Chociaż wczoraj pogoda była tak niesprzyjająca, mokro i zimno, a ja się jeszcze zgubiłam, bo bez dłuższego namysłu wsiadłam do mpka. 

Zdjęcie z tej notki to właśnie jakieś skrzyżowanie w Lublinie, na którym szukałam drogi ; )


Okrakiem na dwóch województwach, rozdrobniłam się trochę, gdy jestem w domu brakuje mi tego miasta, ludzi z Lubelszczyzny  tego gwaru, po prostu - miasta. A gdy jadę tam, tęsknię za domem, chociaż spędzam tam dwie, trzy noce. Brakuje mi wtedy spokoju mojej wsi, tych ludzi, których znam od tylu lat, wśród których czuję się swojsko. A którzy czasami mnie tak irytują. Ale kocha się i za wady prawda?

W czwartek szłam z przyjaciółką do sklepu, był już późny wieczór, patrzyłam w niebo i uderzyło mnie - nie widać gwiazd. Był piękny księżyc, czyste niebo, a nie ma gwiazd... a ja tak lubię wpatrywać się w upstrzony gwiazdami nieboskłon.

Mam nadzieję, że określę się w końcu czy jestem człowiek miejski, czy wiejski, bo żyć w rozdarciu - niepodobna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz