czwartek, 12 września 2013

Rozmowy rodzinne I


Tragedia w trzech aktach.
Jak już wspomniałam wczoraj byłam w Lublinie, niestety mój telefon w drodze powrotnej się rozładował. Zdążyłam tylko wsiąść do pociągu(nie byle jakie kiego). Gdy doczłapałam się do domu, przywitała mnie grobowa cisza i sfochowane twarze. Nieopatrznie zapytałam o powód frasunku

Rodzice: no przecież z siebie wychodzimy, nic się nie odzywasz. Baliśmy się.
Ja: Telefon mi się rozładował. Ale o co się baliście.
R: no że coś się stało.
J: Co się miało stać dzwoniłam przecież że siedzę w pociągu(nota bene tym samym od kilkunastu miesięcy wracam)
R: Ale pociągi też się wykolejają.

Dowiedziałam się, że to nie wina telefonu a moja. Nie śmiałam polemizować z tymi argumentami. Oczywiście, że jest moją winą fakt, iż w szyno busach PKP Regio nie można ładować komórek.

Tatuś, gdy zwiastowałam  Mu radosną nowinę był u dentysty. Okazało się, że znowu coś nie tak z koronką, którą dentysta robi już z pól roku. W tym samym okresie, ten sam dentysta pozbawił mnie ¾ najważniejszych dla mojej kariery zębów. Chcę być dobrą córką i pytam Rodziciela co i jak:
Tatuś: no i wczoraj tak dziwnie się czułem z tym zębem, że balem się go ruszać. I dzwonię rano do dentysty, a ten że nie ma miejsc, ale że zadzwoni. Poszedłem do Banku, a tam nowy dyrektor i dali mi ten zestaw(dostał się mnie, śliczny klasyczny zestaw, długopis i pióro), a później zadzwonił dentysta, żebym przyszedł, a później Ty zadzwoniłaś, że się udało, a później dentysta powiedział, że z zębem wszystko w porządku.
Ja: I Ty nie poszedłeś kuponu w Totka puścić?
T: Pięć milionów było tylko do wygrania. Szkoda fatygi, poczekam aż będzie dziesięć.

;]

No i rozmowa z cyklu – bardzo budująca.
Tata: To nie rozmawiałaś z D?
Ja: Z Nim!
T: to trzeba było wcześniej powiedzieć, może jakoś by coś tam
Mama: Co Ty, nie wolno nadużywać z byle powodu, trzeba zostawić na ważniejsze sprawy. Na przykład jak będą chcieli ją wyrzucić :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz