czwartek, 25 lutego 2016

irracjonalne zachcianki i przemyślenia

Kobiety znane są ze swoich irracjonalnych zachcianek. To nam w środku nocy zachciewa się konkretnych lodów, to my czujemy nieodpartą potrzebę kupienia czegoś co nie jest nam zupełnie potrzebne. Tak i mnie dopadła dziwna zachcianka. Już od kilku dni chodziła za mną potrzeba sprzątania. Jest to tak dziwne, że na początku myślałam, ze tylko tak mi się wydaje. Później odkładałam to na później. Oczywiście, jak jest sesja, jak są ważne rzeczy do napisania/zrobienia, to sprzątam, lub robię coś innego, byle nie to co trzeba. Ale tu BACH tak bez przyczyny. Dziś się ugięłam. Wprawdzie godzinę odgruzowywałam jedno biurko i nadal dalekie jest od ideału, ale spokojnie mogę tam już postawić kubek(na najpiękniejszej podkładce), a zmieści się nawet talerz i książka.

Jednak nie o porządkach chciałam mówić, bo aż taka dziwna nie jestem, nie napiszę tu nowej magii sprzątania, chociaż nie ukrywam, że tak obca mej naturze czynność sprzyja układaniu sobie w głowie pewnych rzeczy. Pamiętam, że odkryłam to wiele lat temu przy okazji Słonka, przy innych okazjach, albo coś czytam, albo skupiam się na pracy, tak naprawdę ostatnio coraz więcej czynności znajduję przy których moje myśli mogą się rozbujać, jak fatalna reakcja w reaktorze w Czarnobylu(w kwietniu trzy dekady!!). Kolorowanki, puzzle, robótki ręcznie, kropki, ale do tych czynności zwykle włączam jakiś film, do sprzątania zwykle też, ale dziś nie... coś mnie tknęło i puściłam muzykę...


Zaczęło się od tego, że FB przypomniał mi piosenkę, której słuchałam pięć lat temu, ale moja przyjaźń z nią sięga jeszcze dalej, chociaż nie są to jakieś zakurzone odmęty mojej historii, ot taka energetyczna piosenka, pamiętam jak słuchałam jej zawsze do kawy na stancji. I z uśmiechem szłam na zajęcia. No i po nitce do kłębka wróciłam do tych starych kawałków. I tak odgruzowywałam ten pierdolnik, myśli bujały i po skojarzeniach muzycznych stanął przy mnie jak żywy, Oczywiście, że KS. Właściwie, jedna sytuacja, zaczęłam się śmiać jak głupia, sama do siebie, bo sytuacja była dosyć zabawna i totalnie w moim stylu... I tak skakałam sobie po naszych wspólnych wspomnieniach, jak po kadrach filmu oglądanego setki razy, lubianego, ale takiego w którym i tak znajdziemy jakiś detal, odkryjemy nowy kontekst. Nie czuję już złości, żalu, po pysku powinien dostać, ale niewielu jest facetów, którzy chociaż raz takiego odruchu nie wywołali. Ale są tacy!! :P

I tak słucham tej muzyki nadal... i myślę sobie, że mam naprawdę fazę na muzykę reminescencyjną. Zaczyna się zawsze od SDMu wtedy wracam tak namacalnie do Liceum,  znowu jestem młoda, taka pełna wiary, entuzjazmu, później est happysad i znowu jestem zakochana, wierzę w te sentymentalne bzdury, później przychodzi faza na Mozarta z jego Requiem i wtedy przypominam sobie że Na górze róże, na dole padlina, wszędzie cierpienie, życie to kpina i zwykle kończy się na Miserere mei Deus i wtedy po prostu zachwycam się pięknem muzyki. Teraz poszłam dalej...

To dobrze, jeśli człowiek ma wspomnienia, nieważne jakie, to znaczy że żyje naprawdę, że przeżywa chwile, które z jakiegoś powodu zostają na twardym dysku pamięci, wypalają ślad na płycie duszy. Gdybym pamiętała tylko daty i paragrafy, ustępy i artykuły, czym różniłabym się od komputera. A tak przed oczami mam kolaż, feerię barw, dużo uśmiechu, czasami  smutek, ale przede wszystkim podsumowuje to określenie pełnia, pełnia życia, pełnia miłości, pełnia przyjaźni, pełnia uczuć. To mnie spełnia : D




3 komentarze:

  1. Masz rację. Fajnie mieć wspomnienia. To dzięki nim jesteśmy tym kim jesteśmy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny wpis, z którym baaaardzo, bardzo się zgadzam. Ja teraz bardzo często wracam do przeszłości - tego życia przedmacierzyńskiego, tak bardzo teraz irracjonalnego, jakby z innego wymiaru (ja naprawdę gdzieś śpiewałam? coś organizowałam? spektakle, wystawy, koncerty...??? wychodziłam z domu wieczorami i przesiadywałam w kawiarniach do godzin popółnocnych???? - to jest jakiś film chyba :))) ). Dobrze, że są te wspomnienia. Nawet te gorzkie. Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pomimo że teraz wszystko jest tak bardzo inne, nie oddałabyś chwili z macierzyńskiego życia ;)

      Usuń