wtorek, 12 kwietnia 2016

nadwrażliwość.

Mamy z Mamą pecha, obie jesteśmy wrażliwe na pogodę. A dzisiejszy dzień to jakaś masakra. Juz, gdy otwierałam oczy, czułam się jakbym umarła i ktoś przeciągnął przez magiel moje zwłoki, a później defibrylował.

Wypiłam dwie kawy, ululałam Klarę, a teraz oglądam stare odcinki Chirurgów zwinięta w kłębek. I mam dosyć ludzi i wszystkiego... Hałasu, zgiełku, prostactwa, głupoty. Wszystkiego

2 komentarze:

  1. Wiele myślących osób odczuwa tak jak Ty. To się ponoć nazywa 'emigracja wewnętrzna'. Trzeba zająć się czymś pozytywnym. Ja zamierzam uporządkować grządki różane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiek, ja dzisiaj umieram an ból głowy. Cały dzień w pracy, teraz marsz na angielski :( a głowa peka.

    OdpowiedzUsuń