piątek, 26 września 2014

za dużo ugryzłam

"Na błękicie jest polana".


Zawsze miałam zakodowane, że nic nie robię... nie ukrywam, jestem leniem, lubię pracować swoim rytmem, lubię po-wylęgiwać się w łóżku. Zostało mi to z czasów licealnych, gdy pierwszy raz wpadłam w pętlę niedospania.
Dojeżdżając do szkoły wstawałam o 5, szłam spać po północy. A ja po prostu kocham sen...


Dziś zastanawiam się czy nie wzięłam zbyt dużo na siebie... czy mnie to wszystko zacznie cieszyć?



Fakt, miałam dzisiaj parszywy dzień, od rana, nie pomogła kawa, muzyka, dobre oglądanie, spotkanie ze znajomym, nawet ulubiona czekolada, listonosz nie przyszedł, a przede mną wieczór przygotowywania się do zajęć, jutrzejszych...
Po dniu spędzonym na uczeniu innych, idę do drugiej pracy, jakieś pięć godziń snu, znowu uczenie, druga praca, pięć godzin snu, praca. 

A we wtorek Lublin.

Miałam dziś koszmarny dzień.... A niebo jest błękitne tylko na zdjęciach... Tylko czy zdjęciowym błękitem można się ucieszyć jak tym prawdziwym??

Od października do obecnych obowiązków dojdą moje studia doktoranckie i prowadzenie zajęć, na które Góra wyraziła zgodę.


Umrę w galopie...


1 komentarz:

  1. No pewnie, że umrzesz w galopie! Tylko, że Ty w tym galopie będziesz czuła wiatr i słońce i miała mnóstwo pomysłów, a reszta świata daleko w tyle będzie tylko z westchnieniem i zazdrością będzie za Tobą wodziła wzrokiem :P I zacznie cieszyć, a jak nie zacznie, to zmienisz swój plan na taki, który będzie Cię cieszył :) Wiem z doświadczenia, że jak się ma dużo zajęć, to nagle i czasu jakby jest więcej i na wszystko starcza, choć wiadomo, czasem trzeba zwolnic bieg :P

    OdpowiedzUsuń