czwartek, 28 sierpnia 2014

sierpień wciąż jeszcze

Sierpień zlatuje mi błyskawicznie. Trochę byłam na urlopie, zaraz zaś po powrocie poszłam do nowej pracy, aby zarobić na książki i inne luksusy.

Dzięki Instagramowi chwytam chwile...
łabędzie jadły mi z ręki

moja Mekka i Medyna - cudne miejsce

Książę Józef - malowniczo

wschód słońca

deszczowy zachód

panoama Parku Zdrojowego

znowu deszczowy zachód

pierwszy dzień urlopu 
moja wioska : )

czekolada i Pijalni Wedla

znów wędrujemy 

moja miłość - łabędzie


Chwytam też myśli... siadam jak Lenin frasobliwy i rozmyślam... często pretekstem jest cudza notka o poziomie infantes, czyjeś zachowanie, lub artykuł w gazecie.

Powiem Wam tak, szkoda mi ludzi głupich, ograniczonych... szkoda mi tych, którzy za wszelką cenę układają swoje życie pod to "co ludzie powiedzą", dlatego grają role, jak w teatrzyku niskich lotów...

Szkoda mi pozerów... nie wiem czy ludzie nie zdają sobie sprawy, że reprezentując taki styl bycia są płytcy i... chociaż to mocne słowo, żałośni?

Szkoda mi ich, nie mają nic swojego... tombak...

2 komentarze:

  1. piękne uchwycone momenty, uwielbiam ten schyłek lata z zimnymi wieczorami i porankami, w ogóle w te dni światło słoneczne pada pod takim kątem, że świat wydaje się bajeczny, ach, jak ja się cieszę, że chodzę pieszo do pracy i oglądam ten poranny świetlny spektakl.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję :) ja też lubię tę porę... tak dobrze wraca się do domu i patrzy na te światłocienie :)

    OdpowiedzUsuń