Dookoła mnie piętrzą się prace do sprawdzenia, wzrok napotyka kadry filmu, który znam, a który oglądam by milej upływała praca.
Zamknęłam rozdział, muszę być konsekwentna. To dziwne, bo ani On nie wiedział, że rozdział z nim był otwarty, ani tym bardziej, że ja go zamknęłam.
O ironio nie pamiętam chwili otwierania rozdziału, stało się, tak niespodziewanie i nagle.
Za to zamykałam go wiele razy.
Czy tym razem ostatecznie?
Oby! Takie to wszystko było, jest męczące.
I tylko Mela dyscyplinuje mnie i twardym spojrzeniem sprawdza czy pracuję, czy znowu myślę o tym, o czym nie powinnam.
Na dodatek czerwony długopis mi się skończył. Jak tu pracować, no jak ;)
Dobrze, że mam potężny zapas filmów, to przynajmniej poczytam te prace
Piękna jest na tym zdjęciu. To znaczy Ona jest piękna w każdym swoim wdzięcznym ruchu.
Ma już tyle lat, staruszka moja. Najwierniejszy, chociaż kapryśny towarzysz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz